Sędziowali Janusz Pulchny i Michał Pasterz (Podkarpacie). Widzów 200.
Skawa: Jaroszewicz, Biernatek, Jagodzińska, Żochowska, Surma, Kuskowska, Targosz (libero) oraz Hatala, Kowalik, Szymska, Surlej
Pogoń: Rydzyńska, Koperczak, Maj, Oraczewska, P. Podsiadło, Żyła, Obrzut (libero) oraz Woźniak
Inauguracja nowego sezonu w hali Uniwersytetu Ekonomicznego wypadła dla gospodyń lekko, łatwo i przyjemnie. Dla beniaminka z Proszowic spotkanie z pretendentem do awansu było niczym zderzenie z czołgiem. Przez pierwsze dwa sety przyjezdne ani przez moment nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki. - Jak nie będziemy zagrywać i przyjmować, to nie pogramy w tej lidze - stwierdził trener Pogoni Dariusz Pomykalski.
A proszowianki w sobotę same wytrąciły sobie z ręki najsilniejszą broń, seryjnie posyłając zagrywki w auty. Nic dziwnego, że dysponujące dużą siłą ognia krakowianki wygrały dwie partie, praktycznie jak chciały. Dopiero w trzecim secie, gdy Pogoń zamiast siłować się ze Skawą, zaczęła grać kombinacyjnie, kiwać, było nieco emocji. Jednak nie na tyle, by odebrać faworytkom choćby jednego seta. Zespół z Krakowa awansował na pierwsze miejsce w tabeli i chce je utrzymać do końca sezonu.
(ALG)