Po udanym początku siatkarki Pogoni Proszowice, beniaminka II ligi , doznały dwóch porażek w stosunku 0-3
O ile jednak klęskę z AZS Skawą UE Kraków można było niejako przewidzieć, to przed środowym pojedynkiem z Karpatami Krosno były nadzieje na korzystny wynik. Rywalki wydawały się drużyną nie tak mocną, jak krakowianki. Tymczasem porażka z nimi okazała się nie mniej dotkliwa. Trener Dariusz Pomykalski nie robi jednak po tym meczu tragedii. - Może Karpaty są zespołem niepozornym, ale to bardzo dobrze grająca, poukładana drużyna. Już przed sezonem mówiłem, że będziemy mieli szalenie trudny początek. Sądzę, że Dalin Myślenice, Skawa, Karpaty oraz Siarka, z którą gram w sobotę, to będzie po zakończeniu rozgrywek sezonu zasadniczego pierwsza czwórka - mówi.
Szkoleniowiec stara się również usprawiedliwiać swoje podopieczne, które sprawiały w środę wrażenie, jakby w dwóch pierwszych partiach (przegranych do 19 i 16) przeszły obok meczu. Nie było widać w ich postawie sportowej złości, determinacji, tego zaangażowania, którym wiele razy niwelowały wyższe umiejętności sportowe rywalek. W tym meczu to zawodniczki Karpat bardziej przypominały stylem gry Pogoń, niż sama Pogoń - świetnie zagrywały i znakomicie broniły. - Trzeba wziąć pod uwagę, że mecz był rozegrany w środku tygodnia. Niektóre moje dziewczyny przyjechały na halę prosto ze szkoły, studentki musiały się zwalniać z zajęć na uczelni. To potem odbija się w postawie na boisku - mówi Dariusz Pomykalski.
Gwoli uzupełnienia wczorajszej relacji z meczu podajmy jeszcze, jaki był dorobek punktowy poszczególnych zawodniczek Pogoni w meczu z Karpatami: Rydzyńska - 9, Oraczewska - 4, Maj - 5, Żyła - 6, P. Podsiadło - 5, Woźniak - 3. W protokole meczowym po raz pierwszy w barwach proszowickiego klubu znalazła się Małgorzata Łojek z krakowskiej Wisły, która jednak nie pojawiła się na boisku.
(ALG)