Trener Dariusz Pomykalski tłumaczy słabe występy swoich zawodniczek przede wszystkim kłopotami kadrowymi.
- Prześladował nas pech, zwłaszcza na pozycjach środkowych. Z powodów formalnych nie mogła grać na początku Kaja Rydzyńska.
Potem przestała trenować Agnieszka Oraczewska. Bardziej doświadczone koleżanki starała się zastępować Ewelina Litwin i gdy zaczęła grać coraz lepiej - skręciła kostkę.
Sięgnąłem po Ewelinę Belską, która musiała w ekspresowym tempie przypomnieć sobie, na czym polega gra w siatkówkę - tłumaczy. A to jeszcze nie wszystko, bo kontuzji
doznała też Paulina Podsiadło i nie mogła grać ponad miesiąc.
Na domiar złego kulminacja kłopotów kadrowych nastąpiła w momencie, gdy Pogoń rywalizowała z drużynami ze swojej półki. Stąd porażki z Dalinem Myślenice, Siarką Tarnobrzeg,
Bolesławem Rzeszów. Brak punktów z takimi rywalami jak Szóstka Biłgoraj czy Karpaty Krosno można było z góry założyć. Na szczęście teraz sytuacja zaczyna się powoli odwracać.
- Wierzę, że musi być lepiej. Nie możemy mieć problemów przez cały sezon. Bilans szczęścia musi wynieść zero i liczę, że teraz zacznie się ono do nas uśmiechać - mówi szkoleniowiec.
Pierwszym przejawem tego była wygrana w Tarnobrzegu. W dodatku po raz pierwszy Pogoni w II lidze udało się zwyciężyć w stosunku 3-0.
Dzisiaj siatkarki z Proszowic czeka kolejne spotkanie "za sześć punktów". W Myślenicach zagrają z Dalinem. Symptomem rosnącej formy jest wygrany w czwartek mecz sparingowy z Sokołem Katowice.
Rywalki są na 3. miejscu w śląskiej grupie II ligi, ale we własnej hali uległy proszowiankom 1-3. Powtórzenie takiego rezultatu w dzisiejszym meczu z Dalinem byłoby znakomitą odskocznią do
dalszej walki o utrzymanie w II lidze bez konieczności rozgrywania baraży.
Szczęściem w nieszczęściu Pogoni jest to, że rywale nie wykorzystali słabszej formy proszowianek i daleko nie uciekli. - W Myślenicach gra się ciężko, ale widzę, że dziewczyny odzyskują wiarę w siebie.
W szatni jest lepsza atmosfera. Nie jadą na mecz jak na ścięcie, ale po to, by osiągnąć dobry wynik. A to jest pierwszy krok do sukcesu - stwierdza Dariusz Pomykalski.
Dziennik Proszowicki(ALG)